czwartek, 27 sierpnia 2015
37 +
Maleńka jest ustawiona od dłuższego czasu do porodu. Wyraźnie czuję różnicę w ruchach, gdy jest tak nisko: kopniaki znowu stały się bardzo przyjemne, są niczym gilgotki.
Dlaczego jeszcze się nie urodziła? Wiem, że najbezpieczniej rodzić po 38 tygodniu, ale bardzo bym chciała już być po wszystkim.
Chcę już urodzić,
Mam już dość bycia niezgrabną ciężarną, bólu stóp i dłoni.
Pewnie myślenie odmieni mi się, gdy będę zasypiała na stojąco przy Maleństwie, jednak na te chwilę nie pragnę niczego innego.
Tymczasem po raz pierwszy jestem w ciąży na antybiotyku. Gdy usłyszałam, że muszę brać antybiotyk, to przeraziłam się i prawie chciałam "wymigać", ale niestety, bakteriomocz musi zostać wyleczony przed porodem. Zaniepokojona oczywiście oprócz zapewnienia mnie przez lekarkę, że lek jest całkowicie bezpieczny przeanalizowałam ulotkę jak i przekopałam internet. Faktycznie, penicylina jest bezpieczna dla ciężarnych. Trochę mnie to uspokoiło. Dodatkowo dostałam dobre tabletki osłonowe, ale już dzisiaj w ramach dbania o naturalną florę bakteryjną zjadłam dwa jogurty.
środa, 19 sierpnia 2015
Nie palę w ciąży - również biernie
Ciąża - stan błogosławiony. Najlepszy dwupak na świecie. Noszenie pod sercem dziecka. Dwie osoby w jednym ciele, złączone ze sobą przez 38 tygodni od poczęcia. Dziewięć miesięcy stwarzania cudu. Trzy trymestry.
Tak pięknie można określić ten wyjątkowy czas w życiu kobiety i dziecka. Z biologicznego i psychicznego punktu widzenia dzieje się rzecz niezwykła - powstaje nowy człowiek. Nowe życie.
Prawie każda kobieta stając się mamą stara się zrobić wszystko, by temu nowemu życiu dać jak najlepsze podstawy, zmienia swoje dotychczasowe nawyki po to, by fundamenty zdrowia jej dziecka były silne i trwałe.
Prawie każda.
Szpital, a przed nim ławka. Na ławce ciężarna - wyraźnie okrągły brzuszek a w dłoni papieros.
Papieros, który pali nie tylko ona, ale i jej dziecko, które nie zdążyło jeszcze zrobić pierwszego oddechu.
Już dwa tygodnie po poczęciu rozwija się układ nerwowy. Kilka dni później tworzą się pierwotne neurony, które znajdują się w rynience nerwowej. Z tej rynienki rozwinie się rdzeń kręgowy.Trzy tygodnie po poczęciu działają już komórki nerwowe i pracują trzy maleńkie jeszcze pęcherzyki, z których rozwinie się przodomózgowie, śródmózgowie i tyłomózgowie. Trzy tygodnie później pojawiają się odruchy nerwowe, mózg związany jest już z mięśniami, a kilka dni później, gdy półkule wypełnią czaszkę, pojawiają się fale mózgowe.
Dziecko już czuje! Może także odczuwać ból. Nocyceptory odpowiedzialne za odczuwanie tak zwanego tępego bólu, pojawiają się już w siódmym tygodniu po zapłodnieniu i szybko osiągają liczbę jak u dorosłego człowieka. Mało tego: dziecko przez to, że jego połączenia nerwowe "dopiero raczkują", więc i dłużej przekazują informacje, ból czuje dość długo.
Czy ktokolwiek chciałby sprawiać ból tak bezbronnemu dziecku?
Palenie w ciąży powoduje cierpienie u maluszka. Dzieci palaczek cierpią na niedotlenny ból głowy, który musi być wyjątkowo silny, gdyż niewykształcony do końca mózg nie potrafi jeszcze bronić się przed cierpieniem, nie tłumi więc bólu w żaden sposób.
Informacje pochodzą z książki
Psychologia rozwojowa człowieka. Charakterystyka życia człowieka. Harwas - Napierała B., Trempała J.
Jak mogą smakować wody płodowe, które łyka dziecko palaczki?
Nie wiem.
Ale wiem, jak brzydzi mnie zapach mokrego "kiepa".
Wpis powstał w ramach akcji "Nie palę w ciąży - również biernie". Zachęcam wszystkie blogujące mamy (i nie tylko) by dołączyły i swoim wpisem wsparły cel, jakim jest zbiorowe blogowe uświadamianie, że w ciąży się nie pali.
Więcej informacji na blogu:
http://niepalewciazy.blogspot.ie
Patroni medialni akcji:
Plakat akcji:
wtorek, 18 sierpnia 2015
36 tygodni
Minęło 36 tygodni. Jeszcze dwa i mam nadzieję, że się urodzisz, że przytulę Cię i ucałuję.
Czekam na Ciebie całe moje życie. Marzyłam o Tobie, byłaś moim najważniejszym planem i celem. Gdy tylko poznałam Twojego tatę wiedziałam, że narodzisz się jako połowa mnie i połowa Jego. Że będziesz dorastać w kręgu naszej miłości.
Gdy tylko dowiedziałam się o Tobie, skakałam z radości. Jednym ruchem zrezygnowałam ze studiów, z pracy, a nawet z Polski. Bałam się, co przyniesie nowy dzień, jednak wiedziałam, że będę szczęśliwa. Rosłaś, a ja z zapartym tchem czytałam o Twoim rozwoju. Wiedziałam, kiedy pojawił się Twój nosek, kiedy rozprostowałaś paluszki, kiedy zaczęłaś słyszeć mój głos. Ciesze się, że to wszystko działo się przy Twoim tacie. Od początku mówił przez brzuszek, całował i głaskał Cię z czułością. Widział Cię na usg. Byłaś na ślubie swoich rodziców, kiedyś pokażę Ci zdjęcia i skażę na białą sukienkę. Rosłaś i zaczęłaś robić koziołki. Pierwszy Twój ruch poczułam leżąc w ramionach Taty. Był delikatny jak muśnięcie skrzydeł motyla. Później byłaś już większa, ruchy stawały się intensywniejsze. Teraz czuję, kiedy próbujesz rozprostować nóżki, kiedy ruszasz rączkami i kiedy odchylisz główkę. Wiem, że i Tobie jest niewygodnie, masz coraz mniej miejsca. Żywo reagujesz na głos taty; gdy tylko go słyszysz, radośnie fikasz nóżkami. Uspokajasz się, kiedy śpiewam Ci kołysanki.
Nie mogę się doczekać, aż będziesz po drugiej stronie brzucha.
Chcę Cię chronić do końca moich dni.
czwartek, 13 sierpnia 2015
Perseidy...
Trzy spadające gwiazdy.
Nasz wzrok utkwiony w niebo, Twoje silne ramiona obejmujące zarówno mnie jak i naszą córeczkę. Nasza radość, gdy dostrzegliśmy kolejną spadającą gwiazdę. Nasze marzenie, pomyślane gdzieś pomiędzy ostatnim tchnieniem niebieskich ciał. Szum oceanu, blask ogniska. Bryza na naszych uśmiechniętych twarzach.
Trzy spadające gwiazdy. Twoja ulubiona liczba.
Nasz wzrok utkwiony w niebo, Twoje silne ramiona obejmujące zarówno mnie jak i naszą córeczkę. Nasza radość, gdy dostrzegliśmy kolejną spadającą gwiazdę. Nasze marzenie, pomyślane gdzieś pomiędzy ostatnim tchnieniem niebieskich ciał. Szum oceanu, blask ogniska. Bryza na naszych uśmiechniętych twarzach.
Trzy spadające gwiazdy. Twoja ulubiona liczba.
niedziela, 9 sierpnia 2015
35 tydzień
35. To już naprawdę blisko. Jeszcze kilka tygodni, które zlecą tak szybko, że nie zdążę się spostrzec. Za miesiąc, to tak niewiele, stanę się mamą.
Czemu rwą się tak potężne ramiona,
Samsonową wzbierając wciąż mocą;
Jakieś Orły się w górze trzepocą
Jakaś myśl się w nas rodzi szalona.
Za dzień jeden, za moment, za chwilę,
Coś się stanie, coś w gruzy się zwali,
Może ziemia się żarem rozpali,
Może słońce rozpali się w pyle.-
Za dzień jeden, za moment, za chwilę...
MAMA. Najważniejsze słowo na świecie, jedyne słowo, które zrozumieją w najdalszych krańcach Ziemi. Mama jest tą, które daje życie, która zapewnia bezpieczeństwo i otula miłością. Będę od dnia narodzin mojego dziecka kimś, kto weźmie za nie odpowiedzialność. Kimś, kto będzie miał wpływ na CAŁE życie. Czuję się postawiona przed najtrudniejszym zadaniem życia. Mam napisać test nie znając zagadnień. Każde moje słowo, każdy czyn i gest będzie kształtował nowego człowieka. To ode mnie zależy najbardziej, jak będzie sobie radzić w dorosłym życiu. Wiem, że muszę być najlepszą mamą na świecie. Wiem, że muszę zapomnieć o nawykach, o wszystkim tym, co mogłoby zaszkodzić, spowodować smutek. Muszę liczyć się z każdym słowem, bo może właśnie to jedno zdanie utkwi w pamięci mojego dziecka wyrządzając mu ogromną krzywdę.
Miłość, szacunek, czułość, troska - to wszystko to podstawy, na których chcę budować relację z moją córką. Martwię się już dziś, gdy jest jeszcze pod moim sercem, czy dam radę. Czy będę dobrą matką... Chcę nią być.
Dręczą mnie powyższe myśli, a jednak mam już dość stanu ciążowego. Dziewięć miesięcy to zbyt długo, czuję się już ogromna maksymalnie. Nie mogę znieść widoku rozstępów. Nie mogę nawet patrzeć na niektóre produkty spożywcze. Mam dziwne nastroje. Dziś nad razem złapał mnie skurcz łydki trzymał chyba pół godziny. Mam spuchnięte dłonie, stopy i twarz. Boję się o moje ciało po porodzie. Chcę być nadal atrakcyjna dla mojego męża. Mam wyraziste, głupie sny. Nie mogę oczyścić umysłu....
Jeszcze dwa tygodnie spokojnego oddechu, by w trzecim pod nosem recytować:
Czemu mi serce tak bije ogromnie,
Że aż w uszach czerwona krew dzwoni,
Czemu słońcem się pali wkoło mnie
Blask, co srebrem jaśnieje na broni...
Że aż w uszach czerwona krew dzwoni,
Czemu słońcem się pali wkoło mnie
Blask, co srebrem jaśnieje na broni...
Czemu rwą się tak potężne ramiona,
Samsonową wzbierając wciąż mocą;
Jakieś Orły się w górze trzepocą
Jakaś myśl się w nas rodzi szalona.
Za dzień jeden, za moment, za chwilę,
Coś się stanie, coś w gruzy się zwali,
Może ziemia się żarem rozpali,
Może słońce rozpali się w pyle.-
Za dzień jeden, za moment, za chwilę...
środa, 5 sierpnia 2015
Fotorelacja
A oto fotorelacja tego tygodnia:
1. RYSUJEMY!
Bardzo dawno nic nie rysowałam. Od dziecka lubiłam sobie pogryzdolić, bardzo mnie to odpręża. Od jakiegoś czasu nie miałam weny twórczej, aż do wczoraj. Tak bardzo spodobało mi się jedno zdjęcie mojego męża, że postanowiłam je przenieść na kartkę. Oto efekt.
Moje kochane oczka, nosek i usta :*
2. CHUSTUJEMY!
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Wspólnie z mężem wybraliśmy kolor, który odpowiadałby zarówno mi jak i Jemu. Czerwień z brązowym przeplotem wygląda bardzo energetycznie, a my takie barwy bardzo lubimy. Rozpakowana czeka teraz na swoje pranie
3. WZRUSZAMY SIĘ
Dotarła kolejna paczka z Polski, tym razem wypełniona po brzegi ciuszkami dla Kornelii. Była też w niej niespodzianka od mojej małej kuzynki - rysunek naszej rodzinki...
4. WRACAMY DO DZIECIŃSTWA
Smakiem kakao Nesquik. Pamiętam te opakowania! Mama kupowała zawsze te większe, by starczyło na dłużej. Dostawałam kakao w butelce, po czym zadowolona szłam do swojego łóżka i oglądałam dobranocną bajkę.
5. PIECZEMY ZDROWO!
W badaniach krwi wyskoczył mi wysoki cholesterol... Zrezygnowałam już z tłustego mleka, ciężko było mi zrezygnować i z masła/oleju. Zbyt dużo piekę, to było niewykonalne... A jednak! Zakup dobrego oleju kokosowego załatwił sprawę i dzięki niemu powstały takie oto makowe ciasteczka z dżemem:
Subskrybuj:
Posty (Atom)