sobota, 26 grudnia 2015

Grudniowe wyznania


Nie ukrywam, że zrobiło mi się bardzo miło, gdy dostałam zaproszenie do tej miłej zabawy. Ten blog to istotny kawałek mojego świata, dzięki niemu nie czuję się odsunięta od świata, od Polski i mogę poczytać o perypetiach innych mam.
Zasady są następujące: przedstawiamy siedem wyznań i zapraszamy do zabawy innych, żaby podkręcić jeszcze bardziej świąteczną atmosferę. Więcej informacji znajdziecie TU.




Najbardziej lubię w świętach: Czas spędzony z rodziną. Uśmiechy, łzy wzruszenia, wspólne zabawy i posiłki.

W świętach nie lubię: Braku śniegu...

Moja ulubiona potrawa wigilijna to: smażone grzybki, smażona rybka, makiełki, barszcz, dużo tego, bo ja bardzo lubię jeść ;)

Mój ulubiony świąteczny wypiek to: sernik mojej mamy i czekoladowe lekkie jak chmurka ciasto mojej babci. Już "zamówiłam" u mamy sernik na nasz przylot do Polski, mniam!

Trzy świąteczne sytuacje, które utkwiły mi w pamięci: Gdy jedyny raz ktoś zasiadł na dodatkowym miejscu, nasza pierwsza gwiazdka z moim mężem i czekanie na wynik testu po świętach - czy udało się i będę w ciąży... :)

Książka, którą kojarzę ze świętami: Pieśń Lodu i Ognia - wszystkie części. Nie, nie ma tam świątecznej akcji (kto choćby oglądał Grę o Tron ten wie) ale to jeden z najlepszych prezentów gwiazdkowych, jakie dostałam.

Pod choinką chciałabym znaleźć: Chciałam parowar, bo chciałam zacząć zdrowiej się odżywiać, a później gotować na parze dla mojego szkrabka - dostałam!


A to my pod naszą choinką ;) 

Nominuję:
http://prawie-mamusia.blogspot.ie/ 
http://budujemy-gniazdo.blogspot.ie/
http://matkapolka89.blogspot.ie/

Ps. Dziś rocznica "stworzenia" naszego skarbeczka ;)

sobota, 19 grudnia 2015

Smutno mi...

Trochę smutku dopadło mnie ostatnio. Od jakiegoś czasu czułam się osłabiona, myślałam, że to przez gorszą jakość snu. Otóż nie, przez anemię i zapalenie tarczycy. Pewnie przez to mam też tak mało przyjemne myśli w ostatnim czasie. Dołuje mnie mój wygląd, pracuje nad nim, ale jeszcze sporo wody w rzece upłynie, nim będzie widać efekty. Wyglądam okropnie po ciąży, mam rozstępy o szerokości palca, dodatkowe kilogramy w udach i boczkach, moje piersi przez karmienie mogłyby być wzięte za cycki staruszki... Gdy słyszę od męża, że ładnie wyglądam mam ochotę się rozpłakać, po co mi to robi? Jak to ładnie? Mogłabym straszyć jako żywa antyreklama zachodzenia w ciąże. W jakim celu mnie okłamuje, myśli, że nie widzę się w lustrze? Ehhh

Dołuje mnie ... miłość męża. Chciałabym, aby mocniej ode mnie kochał tylko nasze Maleństwo. Jednak tak nie jest, zawsze będę daleko za Jego mamusią, mimo, że staram się dawać mu zawsze tyle szczęścia, ile tylko zdołam. Zawsze będę mniej się znać, mimo, że akurat JA zgłębiłam temat, zawsze  będę mniej wiarygodna niż ona, bo nie wychowałam trójki dzieci (gdzie jakość tego wychowania według mnie pozostawia potwornie wiele do życzenia), moje słowa trzeba będzie sprawdzać (w internecie, książce) a jej łykane będą bez mrugnięcia okiem. Wszystko, co mu przekazuje, ma niską wartość w porównaniu z tym, co przekazała mu ona. Mnie można ranić słowami, jej nie wypada, mimo, że ode mnie akurat  nigdy krzywdy nie zaznał. Mnie można traktować gorzej, jestem tylko żoną, kimś, kto się przypałętał ze swoją miłością i dał mu jej najpiękniejszy owoc. Im więcej wiem o teściowej tym mniej mam do niej sympatii, jest moim antywzorem, stąd wypadanie w jej świetle marnie bardzo mnie smuci. Poza tym słowa, że ona po trzech ciążach nie ma ani jego rozstępu, przyprawia mnie o białą gorączkę.
Od wczoraj mąż próbuje się dowiedzieć, jaki jest powód mojego podłamania. Co mam mu powiedzieć? Prawdy nie powiem. 
Chcę być jak najlepszą mamą (staram się!) ale i dobrą żoną. Marzą mi się nieosiągalne rzeczy.. romantyzm, ciepło i zrozumienie.


piątek, 18 grudnia 2015

Przygotowania do Świąt i wylotu...

Święta Bożego Narodzenia kocham od dziecka. Magia rodzinnych chwil, pyszne jedzenie (jestem smakoszem, więc to dla mnie bardzo ważny punkt celebracji), prezenty i radość z obdarowania bliskich, chwile, na które czeka się cały rok... Uwielbiam dzień Wigilii, uroczystą kolację i dzielenie się opłatkiem, łzy spływające po policzkach, gdy szepcze się życzenia osobom, które się kocha. Moment, w którym wszyscy siadają i zaczynają jednym głosem śpiewać kolędy, zaczynając od tej ulubionej dziadka. Gdy dzieci w dzikiej radości zaczynają odpakowywać prezenty, a dorośli z ciepłymi uśmiechami patrzą na ich szczęście.
Dni świąt, w których zatrzymuje się czas, odwiedza się bliskich, spędza czas na rozmowach, śpiewach, jest się jak najbliżej...

Dlatego bardzo, ale to bardzo niecierpliwie czekam na Gwiazdkę i styczeń. Dziewiątego stycznia lecimy (po 11 miesiącach) do Polski. Do rodziny. Na co dzień jest mi dość ciężko samej, wiele dałabym za choćby pięć minut odwiedzin kogoś bliskiego, za chwilkę pomocy. Ale nie ważne. 
Teraz moje myśli zaprząta wigilia, pierwsza we trójkę, z naszym ukochanym i wyczekanym Maleństwem. Nie będziemy szykować wielkiej uczty, bo i tak jeść będą tylko dwie osoby. Skupimy się na celebrowaniu wspólnych chwil, na czasie, jaki dadzą nam święta. 
Po sylwestrze, który również spędzimy w tym samym składzie, niestety bez fajerwerków (zabronione w Irlandii...) nastąpi nasz lot w rodzinne strony, chrzest Karmelka, osiemnastka kuzyna i w końcu odwiedziny mojej rodzinki, która nie może się nas doczekać. 
Zrobiłam już nawet kalendarz do wykreślania dni, które zostały do wylotu, tak bardzo się na niego cieszę. Bilety już dawno kupione, paszport dzieciątka wyrobiony, teraz tylko pakowanie i jesteśmy gotowi.
Chciałabym już się pochwalić swoją córeczką, pokazać, jak pięknie rośnie i się rozwija, jak się uśmiecha i guga. 
Byliśmy wczoraj u ortopedy i na usg bioderek, okazuje się, że JUŻ WSZYSTKO W PORZĄDKU! Jupi! Były małe nieprawidłowości w prawym bioderku, ale już wróciły do normy. Nadal od czasu do czasu zapieluchuję Karmelka i będę kontynuować ćwiczenia.

Uwielbiam jeść swoje piąstki, mniam!



Czy wy też tak cieszycie się na Święta? 


poniedziałek, 7 grudnia 2015

Trzy miesiące Karmelka!



Uwielbiamy razem rozmawiać i śpiewać. Najlepszą porą dnia jest godzina ósma wieczorem, bo wtedy następuje kąpiel - mamy już swój rytuał. Najpierw nagrzewamy w pokoju na tyle, aby można się było powygłupiać bez pieluszki. Później zaczynamy śpiewać "jagódki" i myjemy zakamarki między paluszkami, czeszemy się szczotką i bawimy :) Później hop do wody i szaleństwo, pluski i okrzyki zadowolenia Kornelki. Drobny smutek przy wyciąganiu z wanienki... i relaks przy masowaniu oliwką, ubranie w pidżamkę, duuużo przytulania i cyc. Czasem Mały Głód przychodzi przed kąpielą, więc kolejność się zmienia; karmimy się, odbijamy, troszkę czekamy aby się "ułożyło" w brzuszku i dopiero zaczynamy cały rytuał.

Karmelek nie przepada za leżeniem na brzuszku, a codziennie kładę ją na tyle, na ile mi pozwoli. Lubi leżeć na plecach, energicznie macha rączkami i nóżkami. Piąstki lądują w buzi, później paluszki się prostują i przyciągają uwagę Maleństwa. Ostatnio Karmel odkryła swoje kolanka. Kąpiąc się przyglądała się i dotykała raz jednego, raz drugiego. 

Noce Karmel przesypiała głównie w koszu, aż mama stanowczo stwierdziła, że kosz zaczyna być zbyt mały, przeniosła więc córkę do łóżeczka, które czekało na tę podniosłą chwilę całe trzy miesiące. Zdarza się, że zamiast słodkiego snu jest marudzenie i wiercenie, wtedy Kornelcia zaraz ląduje u nas, zabieram ją do naszego łóżka także nad ranem, gdy ona jest już całkiem wyspana, a my niekoniecznie. Na szczęście śpi od 2 do 10 razem z nami, budząc się tylko na karmienie. Wcześniej oczywiście też śpi, ale cwana budzi się zawsze po 22 wyczuwając, że wraca tata i nie da się jej uśpić dopóki tatuś jej nie ucałuje, nie ponosi i nie pogada.

Dopadł nas kryzys laktacyjny! Mleko jako uciekło, to karmienie co dziesięć minut jest dość denerwujące... Ale się nie poddamy.

Najbardziej cieszy nas jej rozgadanie. Dużo jej śpiewam i do niej mówię, chyba są to właśnie owoce mojej "pracy", bo Karmel czasem nie daje się przegadać. W jej wywodach zaczynamy słyszeć pierwsze spółgłoski, coś jak guu gyy, maa, ale nadal dominują samogłoski, szczególnie uuuu...

 A taki Mikołaj odwiedził nas w tym roku...




Kornelcia

Suwaczek z babyboom.pl