piątek, 18 grudnia 2015

Przygotowania do Świąt i wylotu...

Święta Bożego Narodzenia kocham od dziecka. Magia rodzinnych chwil, pyszne jedzenie (jestem smakoszem, więc to dla mnie bardzo ważny punkt celebracji), prezenty i radość z obdarowania bliskich, chwile, na które czeka się cały rok... Uwielbiam dzień Wigilii, uroczystą kolację i dzielenie się opłatkiem, łzy spływające po policzkach, gdy szepcze się życzenia osobom, które się kocha. Moment, w którym wszyscy siadają i zaczynają jednym głosem śpiewać kolędy, zaczynając od tej ulubionej dziadka. Gdy dzieci w dzikiej radości zaczynają odpakowywać prezenty, a dorośli z ciepłymi uśmiechami patrzą na ich szczęście.
Dni świąt, w których zatrzymuje się czas, odwiedza się bliskich, spędza czas na rozmowach, śpiewach, jest się jak najbliżej...

Dlatego bardzo, ale to bardzo niecierpliwie czekam na Gwiazdkę i styczeń. Dziewiątego stycznia lecimy (po 11 miesiącach) do Polski. Do rodziny. Na co dzień jest mi dość ciężko samej, wiele dałabym za choćby pięć minut odwiedzin kogoś bliskiego, za chwilkę pomocy. Ale nie ważne. 
Teraz moje myśli zaprząta wigilia, pierwsza we trójkę, z naszym ukochanym i wyczekanym Maleństwem. Nie będziemy szykować wielkiej uczty, bo i tak jeść będą tylko dwie osoby. Skupimy się na celebrowaniu wspólnych chwil, na czasie, jaki dadzą nam święta. 
Po sylwestrze, który również spędzimy w tym samym składzie, niestety bez fajerwerków (zabronione w Irlandii...) nastąpi nasz lot w rodzinne strony, chrzest Karmelka, osiemnastka kuzyna i w końcu odwiedziny mojej rodzinki, która nie może się nas doczekać. 
Zrobiłam już nawet kalendarz do wykreślania dni, które zostały do wylotu, tak bardzo się na niego cieszę. Bilety już dawno kupione, paszport dzieciątka wyrobiony, teraz tylko pakowanie i jesteśmy gotowi.
Chciałabym już się pochwalić swoją córeczką, pokazać, jak pięknie rośnie i się rozwija, jak się uśmiecha i guga. 
Byliśmy wczoraj u ortopedy i na usg bioderek, okazuje się, że JUŻ WSZYSTKO W PORZĄDKU! Jupi! Były małe nieprawidłowości w prawym bioderku, ale już wróciły do normy. Nadal od czasu do czasu zapieluchuję Karmelka i będę kontynuować ćwiczenia.

Uwielbiam jeść swoje piąstki, mniam!



Czy wy też tak cieszycie się na Święta? 


9 komentarzy:

  1. Oj cieszymy się :) Uwielbiamy święta a szczególnie nasze maluchy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka słodka niunia! :D Powiedz coś więcej na temat wizyty u ortopedy - jakie mieliście wskazania? Ja zauważyłam, że moja córcia wykrzywia jedną nóżkę i ma nierówno rozmieszczone fałdki na udkach. Chyba muszę się wybrać do ortopedy i to zbadać, mimo, że pediatra mówi, że jest ok, ale mnie to niepokoi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mieszkam w Polsce, tylko w Irlandii, gdzie nie przeprowadza się innej kontroli bioderek niż ta w szpitalu "na oko". Gdy Mała miała 6 tygodni poszliśmy prywatnie na usg, które wykazało nieprawidłowości, coś z panewką było źle, ale było prawdopodobieństwo, że przy prawidłowej pielęgnacji wszystko wróci do normy bez zabiegów. Szeroko pieluchowałam na kilka godzin dziennie, do tego ćwiczenia "prawa rączka dotyka lewego kolanka" i odwrotnie, dbałam też by nie siedziała w leżaczku-bujaczku tylko leżała lub nosiłam w chuście dbając o zachowanie symetrii wiązania.
      Państwowo poszliśmy do ortopedy, która stwierdziła, ze mimo nierównych fałdek wszystko jest ok, bo dziecko ma równe nóżki i potrafi rozszerzyć nóżki zgięte w kolankach tak mocno, by dotknąć nimi w całości maty. Potem mieliśmy jeszcze usg dla pewności, że faktycznie wszystko wróciło do normy.
      Gdy będziemy w Polsce pójdziemy jeszcze do fizjoterapeuty, bo martwi mnie trochę preferowanie lewej strony ciała córki, chcę sprawdzić, czy nie ma asymetrii ułożeniowej :)

      Usuń
  4. cudowna malutka ! ;* żeby święta były wspaniałe !

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszymy się i to bardzo ;-) jaka Ona jest słodziutka :-* Synek również miał nieprawidłowości w prawym bioderku ale po miesiącu ćwiczeń i zakładaniu pieluszki orto wszystko wróciło do normy i mimo tego ćwiczenia wykonywaliśmy z tym samy zapałem aż do chwili raczkowania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My chyba też będziemy tak długo, nie zaszkodzi a tylko może pomóc :)

      Usuń
  6. Święta, święta i po świętach :) Ja też tak czekałam na wylot, do Anglii z kolei, do moich rodziców. Długo czekałam, przygotowywałam się a tu już jesteśmy z powrotem. Chciałabym mieć jakieś urządzenie do zatrzymywania czasu :D

    OdpowiedzUsuń

Kornelcia

Suwaczek z babyboom.pl