Tak! To już pół roku (i kilka dni)! A jeszcze przed chwilą byłaś pod moim sercem...
Karmel rośnie jak na drożdżach, stając się słodkim, gugającym i rozumiejącym wiele bobasem.
Umiejętności:
warczenie, gdy jest niezadowolona,
pełzanie opanowane przez ponad miesiąc do perfekcji - ulubiona pozycja to brzuszek z wyprostowanymi rękami. Czekamy, aż podniesie dupkę i ruszy ;)
guganie - dowolne sylaby,
powtarzanie dźwięków, a raczej staranie się naśladować,
robienie "aja", czyli głaskanie mnie i taty po twarzy (co ciekawe, wujek jeszcze nie awansował do głaskanego, jego Karmel tylko ciągnie za brodę)
samodzielne jedzenie - hitem jest brokuł i cukinia,
wyciąganie rączek w stronę osoby, która ma ją wziąć na ręce
Nadal czekamy:
na ząbki,
na samodzielny siad z boczku lub raczkowania, bo niestety Karmel potrafi nam usiąść gdy ma się za co podciągnąć a wyczytałam, że to bardzo obciąża kręgosłup,
Co się zmieniło:
NOCE: Kornelia płacze przez sen, częściej się budzi, jest bardzo niespokojna a rano niezadowolona. Więc budzę się co chwilkę, mąż też, bo wcześniej na jej stęknięcie ją karmiłam, a teraz nie chce mleka, tylko trzeba ją obudzić i wytulić, by przestała płakać. Tak mi jej szkoda, kiedy coś ją męczy :(
DNIE: Zamieszkał z nami kuzyn mojego męża, więc dzień nagle stał się przyjemniejszy. Mam parę rąk do pomocy, co jest szczególnie przydatne w czasie szykowania się do wyjścia na spacer. Kornelia uwielbia wujka, radośnie go wita i rechocze, gdy się z nią bawi. Poza tym wprowadziłam pierwszy posiłek - obiad. Pozostałe posiłki nadal są mleczne, oczywiście kp.