Tego dnia ubieramy się na zielono z dodatkami białego i pomarańczowego, a symbolem przewodnim jest koniczyna. Według legend to dzięki niej św. Patryk zdołał wytłumaczyć Irlandczykom, o co chodzi z Trójcą Świętą.
W zeszłym roku, z córcią pod sercem byliśmy na paradzie w Cork:
W tym roku byliśmy jedynie u siebie w małym miasteczku, ale nie narzekam. Nie było co prawda wielkich makiet, ale Kornelia i tak była w szoku widząc np wóz strażacki, więc ona sama miała dość wrażeń.
Tak prezentowałam się ja ;)
A tak wyglądała wczoraj nasza Koniczynka!
Kornelcia prezentowała się cudownie! :-) zawsze zastanawiałam się czemu akurat koniczynka - a teraz już wiem :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was serdecznie Koniczynki :*
U nas w kraju brakuje takich świąt - nawet jeśli organizowane są jakieś pochody, to są zazwyczaj smutne i nudne. A Kornelia słodka jak zwykle :-)
OdpowiedzUsuńale dostarczyliście Koniczynce atrakcji! Mojej to wystarczy isć na poczekalnię przychodni dziecięcej a już jest zaaferowana każdym płaczem, ruchem, śmiechem i nie chcę stamtąd wychodzić :D
OdpowiedzUsuńA co dopiero taka parada...
Też mieszkam w mniejszym miasteczku, ale parada i tak bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńTakie święta są fajne, imprezy są rewelacyjne i fajne dla rodziny, fajnie się po prostu wyjść na miasto i rozerwać.
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądałyście :)
Pozdrawiam ciepło
matkapolka89