Od wielu lat, w zasadzie już jako mała dziewczynka, przewijając i karmiąc lalki wiedziałam, że chciałabym mieć swoje dzieci, dbać o nie i kochać najbardziej na świecie. Relacje z mamą miałam dość trudną, dlatego chciałam zawsze niejako "wynagrodzić" braki w następnym pokoleniu. Wzorem w pewnych kwestiach był mój tata, który był najspokojniejszą i najczulszą istotą na świecie. Byłam w stu procentach "córeczką tatusia", rozpływałam się w Jego miłości i czułam, że ma do mnie słabość. Wiedziałam, że zawsze mnie obroni i pomoże.
Większość kobiet szuka mężczyzn podobnych do ojców, obojętnie, jacy byli. Wzór zakodowany jest głęboko i podświadomość dochodzi do głosu zawsze, gdy kobieta poznaje jakiegoś mężczyznę. Czasem na ten wzór nie składa się jedynie przykład ojca, ale i dziadka czy wujka - innych postaci, których bliskość w dzieciństwie wywarła jakiś wpływ na dziewczynkę.
Zawsze chciałam, by mój życiowy partner był bardzo podobny do mojego taty. Nie musiał być taki sam, ważne było, by miał choć kilka Jego dobrych cech charakteru. Gorąco pragnęłam także, by moje dzieci miały tak wspaniałego ojca, jakiego miałam ja. Wśród rzeczy, za które powinnam podziękować mamie jest właśnie .... tata. Wybrała dla mnie najlepszego ojca, jakiego mogła. Może zauważyła, że Jego delikatność i wrażliwość będą pozytywnie wpływać na Jego relacje z dziećmi.
Znalazłam takiego kogoś. Mój mąż ma wszystkie dobre cechy mojego taty. Jest wrażliwy, delikatny i ma dobre serce. Czasem zbyt dobre i wtedy czuję się w obowiązku chronić go przed naiwnością. Co prawda nie jest tak czuły, nie lubi zbyt częstych przytulanek, ale przecież to nie ja będę potrzebowała tulenia, a maleństwo. Podejrzewam, że małej księżniczki nie będzie wypuszczał z objęć. Ma bardzo dobre podejście do dzieci, wszystkie napotykane dotychczas lgnęły do Niego, a on do nich. Bardzo go podziwiam, jestem z Niego dumna. Sam nie zaznał dobrego wzorca ojcostwa. Został bardzo skrzywdzony... A jednak jest taki silny, Przekuł złe wspomnienia w dobre myśli na przyszłość - że on będzie lepszy, że "wie, jakim nie być", więc zrobi po prostu wszystko odwrotnie. To mnie zwala z nóg, rozrywa mi serce i wyzwala wulkan emocji. Ja tak nie potrafię, Moje złe wspomnienia są wręcz śmieszne i zabawne a nawet wydają się sielanką przy Jego wspomnieniach... a jednak do dziś zdarza mi się strasznie płakać przez sen. Raz nawet to zauważył, zaniepokojony obudził mnie szybko - nie spotkał się nigdy z płaczem przez sen i to takim dramatycznym łkaniem. Ludziom śniącym koszmary zdarza się krzyczeć i zbudzić się zlanymi potem - mi niestety zdarza się obudzić z mokrą poduszką i pidżamą od łez. On jest taki silny, ma takie zaparcie...
Bardzo Go kocham.
Chciałabym być matką, która nie da swoim dzieciom złych wspomnień. Która nie zrani na całe życie. Nie chce, by moje maleństwo po latach wciąż płakało w nocy, by miało do mnie żal.
Chciałabym od początku być blisko i dawać oparcie, poczucia bezpieczeństwa i miłości bez granic. Bardzo się boję popełniania błędów moich rodziców, bardzo się boję, że kiedyś na dziecko nakrzyczę, będę dla Niego niedobra. Wolę je "zagłaskać". Wolę by miało "zbyt dużo" miłości (coś takiego nie istnieje wg mnie) niż odczuwało jej brak. Nie chce dopuścić, by moje maleństwo kiedykolwiek spytało:
Mamo, dlaczego mnie nie kochasz?
Bo pękło by mi serce. Chcę, by mogło być przy mnie szczere i szczęśliwe. Wiem, że to jeszcze tylko puste hasła, ale wierzę, że gdy bardzo tego pragnę, uda mi się. Będę taką mamą, jaką zawsze chciałam być.