czwartek, 14 maja 2015

Ale bym zjadła...

Dwadzieścia trzy tygodnie minęły mi bez zachcianek smakowych, aż przedwczoraj w nocy...

Szykowałam się do spania, smarowałam brzuszek i patrząc na dłonie naszła mnie nieokiełznana ochota na... drożdżówkę z  lukrem. Niestety, mieszkamy w maleńkiej mieścinie, gdzie nie ma ani jednego całodobowego, no i... w Irlandii nie pieką drożdżówek! Nie wiem, tutejsze pieczywo pozostawia wiele do życzenia, nie smakują mi te sztucznie dmuchane chleby i dziwne bułki. No ale nie poddając się wpadliśmy następnego dnia do polskiego sklepu licząc na to, że może jakaś polska piekarnia przekazuje im kilka drożdżówek... Udało się! Dorwałam dwie ostatnie i zjadłam zaraz po przyjściu do domu. Mniam.... to były najsmaczniejsze drożdżówki w moim życiu ;)

Chciałabym piec pieczywo w domu, maszyna do chleba widnieje na liście zakupów, no ale najpierw musimy się przeprowadzić z tego malutkiego pokoju i kuchni dzielonej z trzema obcymi osobami, by mieć gdzie tę maszynę chociaż trzymać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kornelcia

Suwaczek z babyboom.pl