Całkiem niedawno, gdy jeszcze mój brzusio był maleńki, a istotka w nim jeszcze mniejsza, zaczęliśmy zwiedzać Irlandię. W miarę swoich możliwości pieniężnych i czasowych postanowiliśmy co jakiś czas odwiedzić znane miejsce i uwiecznić je na fotografiach.
Pojechaliśmy do Killarney National Park, czyli parku narodowego w pobliżu miasta Killarney, który zajmuje ponad 10 tys. hektarów! Oczywiście nie zwiedziliśmy wszystkiego, nawet jestem nieco zawiedziona, że tak mało widzieliśmy... Ale nie byliśmy sami z mężem, zależni od kierowcy i dwóch innych osób. Coś czuję, że wrócimy tam z dzieciątkiem, gdyż na terenie parku znajduje się Muckross House - pałac w stylu wiktoriańskim z 1843 roku, obok którego rozpościera się dość duży teren świeżej trawy z zadbanymi krzewami. Całe rodziny spędzają tam miło czas, wylegując się na słońcu, a trochę dalej jest jezioro, do którego ktoś na naszych oczach wpadł z wielkim pluskiem, wzbudzając ogólną wesołość.
Dużą atrakcją jest roślinność, w tym różanecznik, który jest tak piękny, że nie można było przejść obok niego obojętnie...
Zazdroszczę takich spacerów. Ja jestem zmuszona na razie chuchać i dmuchać, więc na piękne niebo patrzę z łóżka przez okno dachowe ;-) Ale wierzę, że niedługo sobie "odbijemy". Pozdrawiam i również będę zaglądać :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś mogła jak najszybciej, bez komplikacji sobie pochodzić :) Chociaż bardzo Cię rozumiem... Mimo tego, że mogę sobie wszystko robić, to jednak siedzę w domu podobnie jak Ty, bo mieszkamy za granicą i nikogo tutaj nie znam, a na dodatek dom mamy na stromej górce, więc jak sobie wyjdę, to mam problemy, żeby się z powrotem na tę górkę wspiąć :( Mąż pracuje często weekendami a zmianę ma od 14 do 22, więc też muszę sobie jakoś zajmować czas, tyle lepiej, że na terenie całego domu plus ogrodu, a nie łóżka.
UsuńTęsknię za Tobą!
OdpowiedzUsuńA ja za Tobą.... :(
Usuń