...wracam do normalności. Ciało zaczyna przypominać te, które znam (chociaż rozstępy wyglądają potwornie) dzień zaczyna znów być dniem, a noc nocą.
Po maratonie nocnych karmień (co godzinę przez godzinę) Kornelii zdarza się przespać pięć godzin! To, jak bardzo mnie to cieszy, możecie sobie wyobrazić - przestałam wyglądać jak wkurzone zombie, a zaczynam przypominać szczęśliwą mamuśkę.
Kornelia bardzo, ale to bardzo uwielbia się przytulać. Musi czuć ciepło moje lub taty, by zasnąć. Oczywiście po mleku także czasem wpadnie w ramiona Morfeusza, jednak odłożona często momentalnie się budzi. Zasypia albo na mnie (kolki, ah kolki), a po odpowiednim czasie odkładamy ją do kosza Mojżesza, albo po prostu zasypia z nami w łóżku. Nie bawimy się w usypianie, po prostu się kładziemy.
Coraz bardziej moja córcia domaga się zabawiania. Bywa, że w dzień jest nieodkładalna, trzeba ją nosić i pokazywać świat, mówić do niej lub jej śpiewać. Jeśli domaga się uwagi przez kilka godzin, a ja powinnam np. zrobić pranie, ratuje mnie chusta. Motamy się i mam wolne ręce ;)
Jest cudowna. Patrzę na nią, a ona mnie rozpoznaje. Dzisiaj włączała sobie rączkami pozytywkę przyczepioną do boku łóżeczka. Był to pewnie przypadek, ale jak przyjemny dla maminego serduszka! Wczoraj natomiast pierwszy raz kąpiel przebiegła bez marudzenia i płaczu (wcześniej podobało jej się tylko na brzuszku i ani myślała kąpać się na plecach).
Jako, że dostałam dość dużo wymyślnych ubranek, tylko na noc zakładamy śpioszki. W czasie dnia Kornelia wygląda jak dama, niemal zawsze w pięknej sukience.
Czasem po mleczku, w półśnie, Kornelia się ZAŚMIEJE. Nie uśmiechnie (teraz uśmiecha się też patrząc na coś) ale zaśmieje w głos. Wiecie, mleko produkcji własnej, ale żeby miało właściwości podobne do zielonego liścia? ;)
O widzę, że motasz w LittleFrog :)
OdpowiedzUsuńTak :) Bardzo fajna chusta dla kogoś początkującego, jak my :)
UsuńWiesz ze mam to samo ;) dopiero wracam do zycia ;). Ale chyba wlasnie tak wygladaja poczatki macierzynstwa.
OdpowiedzUsuńKornelia to śliczna dziewczynka ;)
No... Chyba tak to musi być, że najgorzej jest się przyzwyczaić do nowej sytuacji, później już z górki...
UsuńU nas chusta idzie w odstawke zanim jeszcze na dobre zaczelam ja uzywac. Tak mi obciaza kolana, ze po jednym dlugim spacerze mialam zakaz w ogole noszenia synka na ponad tydzien bo prawie nie moglam chodzic :(
OdpowiedzUsuńO kurcze... Bardzo mi przykro, że macie taką sytuację. Sama mam chore kolana i teraz się trochę obawiam, że może u nas być podobnie. Póki co - jest ok.
UsuńPiękna chusta ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ślicznie razem wyglądacie kobietki! :))
OdpowiedzUsuńna początku już tak jest a później ani się obejrzycie jak Wasza Mała Księżniczka skończy roczek! :))
Piękna chusta, piękna mama, piękna córka! :)
OdpowiedzUsuńHey,
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię u siebie na blogu do "Liebster Blog Award 2015", wszystkie pytania masz u mnie -> www.jasiowyswiat.blogspot.com ;)
Jejku, jaka słodzinka! ♥
OdpowiedzUsuńOby teraz dawała Ci już tylko coraz dłużej pospać (tfu, tfu, żeby nie zapeszyć!).
Pozdrawiam i zapraszam do siebie, Panna O ♥
Fajną masz chustę :) a Kornelia przesłodka!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego chustonoszenia. Ja trochę żałuję, że wcześniej się tym nie zainteresowałam, bo ułatwiłoby mi to wiele spraw. Moja córcia do dzisiaj uwielbia być noszona na rękach, a dłuższą chwilę nie poleży. Czekam z utęsknieniem aż zacznie siadać to może bardziej się zainteresuje zabawą. Piękna córcia, piękna mama, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚliczne jesteście ❤
OdpowiedzUsuńChusta to pewnie dobra sprawa, ja ubolewałam nad tym, ze nie moglam z niej korzystać z powodu kręgosłupa. Pewnie ułatwilo by mi to znacznie funkcjonowanie :P