niedziela, 11 października 2015

Powoli, pomalutku...

...wracam do normalności. Ciało zaczyna przypominać te, które znam (chociaż rozstępy wyglądają potwornie) dzień zaczyna znów być dniem, a noc nocą.
Po maratonie nocnych karmień (co godzinę przez godzinę) Kornelii zdarza się przespać pięć godzin! To, jak bardzo mnie to cieszy, możecie sobie wyobrazić - przestałam wyglądać jak wkurzone zombie, a zaczynam przypominać szczęśliwą mamuśkę.
Kornelia bardzo, ale to bardzo uwielbia się przytulać. Musi czuć ciepło moje lub taty, by zasnąć. Oczywiście po mleku także czasem wpadnie w ramiona Morfeusza, jednak odłożona często momentalnie się budzi. Zasypia albo na mnie (kolki, ah kolki), a po odpowiednim czasie odkładamy ją do kosza Mojżesza, albo po prostu zasypia z nami w łóżku. Nie bawimy się w usypianie, po prostu się kładziemy.
Coraz bardziej moja córcia domaga się zabawiania. Bywa, że w dzień jest nieodkładalna, trzeba ją nosić i pokazywać świat, mówić do niej lub jej śpiewać. Jeśli domaga się uwagi przez kilka godzin, a ja powinnam np. zrobić pranie, ratuje mnie chusta. Motamy się i mam wolne ręce ;)
Jest cudowna. Patrzę na nią, a ona mnie rozpoznaje. Dzisiaj włączała sobie rączkami pozytywkę przyczepioną do boku łóżeczka. Był to pewnie przypadek, ale jak przyjemny dla maminego serduszka! Wczoraj natomiast pierwszy raz kąpiel przebiegła bez marudzenia i płaczu (wcześniej podobało jej się tylko na brzuszku i ani myślała kąpać się na plecach).
Jako, że dostałam dość dużo wymyślnych ubranek, tylko na noc zakładamy śpioszki. W czasie dnia Kornelia wygląda jak dama, niemal zawsze w pięknej sukience.
Czasem po mleczku, w półśnie, Kornelia się ZAŚMIEJE. Nie uśmiechnie (teraz uśmiecha się też patrząc na coś) ale zaśmieje w głos. Wiecie, mleko produkcji własnej, ale żeby miało właściwości podobne do zielonego liścia? ;)


14 komentarzy:

  1. O widzę, że motasz w LittleFrog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) Bardzo fajna chusta dla kogoś początkującego, jak my :)

      Usuń
  2. Wiesz ze mam to samo ;) dopiero wracam do zycia ;). Ale chyba wlasnie tak wygladaja poczatki macierzynstwa.
    Kornelia to śliczna dziewczynka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Chyba tak to musi być, że najgorzej jest się przyzwyczaić do nowej sytuacji, później już z górki...

      Usuń
  3. U nas chusta idzie w odstawke zanim jeszcze na dobre zaczelam ja uzywac. Tak mi obciaza kolana, ze po jednym dlugim spacerze mialam zakaz w ogole noszenia synka na ponad tydzien bo prawie nie moglam chodzic :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze... Bardzo mi przykro, że macie taką sytuację. Sama mam chore kolana i teraz się trochę obawiam, że może u nas być podobnie. Póki co - jest ok.

      Usuń
  4. Piękna chusta ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznie razem wyglądacie kobietki! :))
    na początku już tak jest a później ani się obejrzycie jak Wasza Mała Księżniczka skończy roczek! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna chusta, piękna mama, piękna córka! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hey,
    nominowałam Cię u siebie na blogu do "Liebster Blog Award 2015", wszystkie pytania masz u mnie -> www.jasiowyswiat.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, jaka słodzinka! ♥
    Oby teraz dawała Ci już tylko coraz dłużej pospać (tfu, tfu, żeby nie zapeszyć!).

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, Panna O ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajną masz chustę :) a Kornelia przesłodka!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zazdroszczę tego chustonoszenia. Ja trochę żałuję, że wcześniej się tym nie zainteresowałam, bo ułatwiłoby mi to wiele spraw. Moja córcia do dzisiaj uwielbia być noszona na rękach, a dłuższą chwilę nie poleży. Czekam z utęsknieniem aż zacznie siadać to może bardziej się zainteresuje zabawą. Piękna córcia, piękna mama, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczne jesteście ❤
    Chusta to pewnie dobra sprawa, ja ubolewałam nad tym, ze nie moglam z niej korzystać z powodu kręgosłupa. Pewnie ułatwilo by mi to znacznie funkcjonowanie :P

    OdpowiedzUsuń

Kornelcia

Suwaczek z babyboom.pl