Chyba będę modelką... ;)
Poród zaczął się o trzeciej w nocy odejściem wód. Po wzięciu prysznica i dojechaniu do szpitala podłączono mnie do kabelków, gdzie starałam się nie być zbyt głośno, jednak skurcze stawały się bardzo nieprzyjemne. Pielęgniarka przyszła sprawdzić rozwarcie i w niemałym szoku stwierdziła, że mamy osiem centymetrów! Nieśmiało spytałam o znieczulenie - cóż. Było za późno. Pamiętacie tę scenę z filmów, gdy wiozą kogoś na łóżku żeby go zoperować? Miałam to na żywo ;) Pielęgniarki biegły ze mną przez szpital, a za nami biegł mąż z walizkami, starając się nadążyć. Na sali musiałam poczekać do pełnego rozwarcia - nie można mi było podać zzo, ale dawano mi gaz rozweselający, po którym chciało mi się wymiotować i miałam lekki odlocik. Gdy w końcu osiągnęłam 10 cm pozwolono mi przeć - za piątym razem udało mi się urodzić. Ta chwila... Coś niesamowitego. Cały ból jakby odchodzi za mgłę, liczy się tylko dziecko. Jej płacz był najpiękniejszym dźwiękiem, jaki usłyszałam w życiu. A więc Maleńka była już z nami. Popłakaliśmy się z mężem...
Położne, które przyjmowały poród były cudowne. Wciąż żartowały, dodawały mi otuchy, starały się umilić każdą chwilę na sali. Nazwały Kornelię Speedy Gonzales, bo tak szybko postępował poród. Gdy już było po wszystkim gratulowały i chwaliły, jaka to ja i mój mąż jesteśmy dzielni.
Dziecko wzięto na bok, zważono itd, a mnie zaczęto szyć i doprowadzać do porządku. I właśnie ten moment uważam za najgorszy, gdyż miałam bardzo dużo krwi, którą wyduszały mi pielęgniarki bardzo silnie uciskając mój brzuch. To było boleśniejsze niż sam poród, ale musiały mnie oczyścić, żebym później miała problemów z odchodami poporodowymi. Gdy mną się zajmowano, moja córeczka płakała żałośnie w ramionach taty.Tak bardzo zrobiło mi się żal, że nie mogę jej jeszcze utulić... Zaczęłam więc jej śpiewać kołysankę, którą śpiewałam do brzuszka i pamiętała ją! Uspokoiła się, gdy usłyszała mój głos. Położne były zachwycone. W końcu dostałam ją w ramiona, nakarmiłam i kochana się uspokoiła. Powędrowała w ramiona tatusia, a ja mogłam zjeść w spokoju tosty i wypić herbatę z mlekiem, po czym przewieziono nas na pojedynczą salę poporodową, gdzie spędziłam cały dzień, a wieczorem zostałam przeniesiona do podwójnej.
Kochana Gratulację :) Śliczna córeczka niech rośnie zdrowa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :*
UsuńMoje gratulacje! Rany, dziewczyny, jak ja wam zazdroszcze, ze moglyscie rodzic naturalnie! Moze mi sie przy drugim uda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Też bardzo się cieszę... Na spotkaniu z fizjoterapeutką nasłuchałam się, jak dużo trudności w pierwszych dniach mają mamy po cc. Mówią że cesarka jest wygodniejsza, ale przecież później trzeba dojść do siebie, to jednak operacja i nie można odrazu wyskoczyć z łóżka. Moja ciocia także miała cesarkę, którą zniosła bardzo źle, biedna wyszła ze szpitala po tygodniu, a moja mama pomagała jej w kąpieli, bo nie mogła za bardzo się ruszać. Ja po przewiezieniu do sali poporodowej wskoczyłam pod prysznic, więc naprawdę nie mogę narzekać.
UsuńGratulacje! Wchodziłam od kilku dni by zerkać, czy ta informacja w końcu się u Ciebie pojawiła ;-) Śliczna córeczka!
OdpowiedzUsuńJa marzę o tak szybkim i sprawnym porodzie.
Dużo siły teraz Ci życzę! Trudne ale i piękne chwile przed Wami. Uściski ;-)
Dziękuję! Jest cudownie, pierwsze dni są wyjątkowe :)
UsuńGratulacje i zazdroszczę tak szybkiego porodu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPiękny poród! Gratulację dla szczęśliwych rodziców! Czytając takie wpisy z niecierpliwością czekam na swoją kruszynkę. A Wasza Kornelka jest słodziutka! Buziaczki dla małej :*
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńGratuluję! Ale farciara z Ciebie, że tak szybko Ci poszło! Ja rodziłam 13h i darłam się w niebogłosy :P Dochodźcie do siebie i cieszcie się sobą ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie spodziewałam się, że będę rodzić długo, bo pierwsze porody trwają najdłużej. Już na luzie sobie ustaliliśmy gdzie zaparkujemy i spokojnie pójdziemy do szpitala, a tu mąż stał ranek na awaryjkach przed szpitalem :D
UsuńCudownie!!! Ciesze się razem z Wami
OdpowiedzUsuńja dziś w 38tygodniu widziałam Oliviera na skanie i po prostu nie mogę się doczekać aż go zobaczę na żywo
Odpoczywaj, ciesz się swoim malutkim cudem
PS. Zazdroszczę porodu
masz jakąś receptę na to by mi odeszły wody a żeby nie wywoływali?:D
Trzy razy S - seks, spacer i schody. Ja już bardzo chciałam urodzić, więc codziennie wdrążałam ten plan w życie :D
UsuńDziękuję!!! :)
OdpowiedzUsuńO tak, jeszcze niedawno też zazdrościłam wszystkim mamusiom, które już były po... Bardzo się cieszę, że Maleńka jest już z nami, tyle na nią czekałąm!!
Gratulacje! :-) cieszymy się razem z Wami Waszym szczęściem! Dużo zdrówka dla Was! :-)
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJEMY!
UsuńGratuluję Wam bardzo serdecznie! Kornelka jest śliczna! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i witamy nowa dziewczyne na swiecie.
OdpowiedzUsuńA porod to normalnie pozazdroscic takiego tempa...
Moze mi bedzie dane rodzic drugi raz w takim tepie...
pozdrawiam serdecznie
Gratulacje ;) mi zostalo 5 tygodni do porodu i juz nie moge sie doczekac ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! Mała jest piękna!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :**
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń