wtorek, 28 lipca 2015
Raciczki
33 tydzień, ponad piętnaście kilo na plusie i brzuch, który przypomina piłeczkę. Czuję się jak słoń w składzie porcelany, nigdy nie byłam taka ogromna. Obcięcie sobie paznokci u stóp jest teraz wyzwaniem, bo trzeba przemyśleć, jak ułożyć nogi, by nie ściskać brzuszka. Maleńka jest niesamowita, gdy tylko poczuje się "zduszona", daje znać kopniakami, że jej to nie odpowiada. Potrafi tak wystawić nóżkę, że mąż wczoraj z przerażeniem cofnął rękę z mojego brzucha, bo trzymał ją za stópkę. Gdy w nocy układa dłoń na mój bok to czuje, jak silna jest jego córka. Głaszcze mnie, gdy zdarzy mi się syknąć z bólu, a brzuszek dostaje reprymendę.
Zauważyłam ostatnio, że puchną mi dłonie i stopy. Zapomniałam już, jak wyglądają kostki, bo gdy prostuję dłoń to są one dziurkami. Moje stópki zostały nazwane RACICZKAMI! ;)
Czekam na rozwiązanie, nie mogę się doczekać, aż będę trzymała w ramionach moje Maleństwo.
Wyprawka cały czas się kompletuje. Mamy przewijak z wanienką, łóżeczko, kołyskę Mojżesza i zamawiamy chustę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mi puchna palce, nazywam je serdelkami ;). Te kopniaki dzidzi sa niesamowite, chyba tego bedzie mi brakowalo najbardziej jak juz urodze :)
OdpowiedzUsuńBrzuszek masz sliczny:)
Serdelki! :D Moje też tak wyglądają ;)
Usuń